siła

 Tania siła robocza jest przekleństwem słabo rozwiniętych gospodarek, takich jak obecna gospodarka Polski, jako że owa tania siła robocza jest zawsze wrogiem postępu, jako że nie zachęca ona do innowacyjności, a zachęca do marazmu intelektualnego i dalszego obniżania płac, a co za tym idzie także popytu, co pogrąża zawsze gospodarkę w recesji, obserwowanej w Polsce od lat, pomimo hurra-optymistycznych danych GUSu, które pokazują nam, że „krzywa (PKB) rośnie”, ale to jest przecież tylko iluzja, jako że jest to „papierowy” wzrost spowodowany głównie znacznym i systematycznym nie doszacowaniem stopy inflacji przez tenże GUS. Innymi słowy nasz wzrost PKB jest tylko nominalny, a nie realny, jako że PKB Polski jest dziś przecież realnie mniejszy niż za czasów PRLu, ponieważ że Polska utraciła po roku 1989 olbrzymią większość swojego przemysłu. Pokaż mi dziś w USA partię polityczną z programem. Przecież w tzw. demokracji burżuazyjnej jedynym programem, oczywiście nie głoszonym oficjalnie, jest utrzymanie przy władzy klasy kapitalistów. System demokracji przedstawicielskiej został przecież tak a nie inaczej zaprojektowany w XVIII wieku przez Madisona i skę, aby w USA nigdy do władzy nie doszedł lud, a nasz polski system polityczny w dużej mierze naśladuje ten stworzony w Ameryce przez Madisona i jego kolegów, tzw. Ojców Ameryki.
I zgoda, że problem polskiej gospodarki jest strukturalny, jako że w Polsce zlikwidowano przemysł i naukę. Słusznie zauważyłeś, że sam Redaktor Bendyk całkiem niedawno z zachwytem i dumą pisał o zlikwidowaniu Służewca Przemysłowego, że zachwycony był on tym że tam, gdzie kiedyś były fabryki, dzisiaj są biurowce w których „pracują” urzędnicy. A tymczasem to zgadzamy się, że urzędnicy nie wyprodukują bogactwa, że Służewiec Przemysłowy to było zagłębie high-tech, czyli wysokiej technologii, jak na owe czasy nie tak bardzo odstające od świata, że to MÓGŁ być zaczątek warszawskiej Silicon Valley (wiem, gdyż w swoim czasie pracowałem jako analityk w dziale „komputerowym” Przemysłowego Instytutu Elektroniki). Niestety, ale łatwiej było puścić tam spychacz i zbudować na kredyt „shopping center” na wzór amerykański, a więc dzisiaj, to dystans polskiej technologii do świata, z mniej 10 lat gdy ja niszczono, powiększył się w praktyce do nieskończoności. Słusznie więc mówi Gowin ze największe bogactwo Polski to jest dziś już tylko tania siła robocza, czyli że jesteśmy dziś tak „bogaci” jak Filipiny czy też Bangla Desz. :-(
I na koniec – możesz pisać bez tych licznych u ciebie błędów? Nie masz „sprawdzacza” polskiej pisowni? On jest przecież dostępny za darmo w Libre Office!
2. Poza tym, to ten wzrost polskiego PKB w III/IV RP był mało imponujący – patrz dane poniżej (rok poprzedni =100).
1990-1999
88 93 96 102 105 107 106 107 105 104
2000-2009
104 101 101 104 105 103 105 106 105 102
2010-2014
104 101 102 101 103
Dane MFW (IMF) i Banku Światowego
3. Pamiętajmy także, że to droga siła robocza była głównym czynnikiem postępu w USA aż do polowy XX wieku, kiedy rząd Stanów Zjednoczonych stracił kontrolę nad imigracją, przez co do USA przyjechało za dużo ludzi, gównie z III świata i Europy Wschodniej (w tym też z Polski), a więc płace tam spadły i już tylko zbrojenia napędzać zaczęły postęp, ale tylko w dość wąskim zakresie (produkcja broni, środków jej przenoszenia i zarządzania ową bronią, a więc też informatyka). Znów z jednej skrajności (n.p. całkowite zniesienie regulacji, ceł etc.) popadasz w drugą skrajność, czyli w pochwałę autarkii oraz prymitywnych gospodarstw rolnych, które ledwo wyżywią rolnika, jego żonę i ich potomstwo. A tymczasem potrzebna jest nam w Polsce racjonalna, niezależna polityka ekonomiczna, zapewniająca nam niezależność żywnościową i energetyczną, ale też daleka od autarkii na wzór Korei Północnej. Dlaczego nie możemy się wzorować na Korei Południowej, która swój sukces zawdzięcza przecież racjonalnej polityce gospodarczej rządu, polityce dalekiej od wszelkiego rodzaju dogmatyzmu? Oczywiście, aby odbudować polski przemysł, a więc zmodernizować naszą, jakże dziś archaiczną gospodarkę opartą „dzięki” zwycięstwie „solidaruchów” na taniej sile roboczej, to musimy wyjść z Unii, która nam przecież nie pozwoli na taką propolską politykę, ale przecież dla nas Polaków to dobro Polski powinno być ważniejsze niż interesy zachodnioeuropejskiego kapitału, dominującego przecież od początku UE i jej poprzedników, np. EWG.
4. Głównym naszym nieszczęściem jest zaś to, że nasz sektor B+R czyli R&D został zniszczony na początku lat 1990 wraz z polskim przemysłem, a więc wraz z polską myślą techniczną, polską nauką oraz polskim szkolnictwem wyższym.

Komentarze